Dyktando Uchatki

 

Dzisiejsza prasa (1.12.2007) donosi, iż

lauretatem "Brylantowej Gżegżółki" w roku 2007 został Szczepan Kończal.

Proponuję dodania tekstu owego dyktanda do stałego zestawu testów z języka polskiego podczas lekcji "Szkół pod Żaglami"

 

A to Ci niespodziewajka - wszyscy myśleli, że bulaj, a to chyba cosik innego!

 

Pół dżdżem, pół suszą będąc, w półśnie pogrążony,
właśniem miał w okamgnieniu w mróz się przepoczwarzyć,
kiedy mój współlokator, z tych niewydarzonych,
chrząknął niby przypadkiem tuż-tuż przy mej twarzy.
Chcąc nie chcąc i rad nierad, nie jestem bezuchy,
widzę, skonfundowany, choć się oczy plączą,
pejzaż spod Igołomi popstrzony przez muchy
i konterfekt Nietzschego odzianego w poncho.
Tak złorzeczył zazwyczaj, bo zawżdy przegrywał,
choć koleżków miał przecie niegłupich skądinąd:
ryży skrzypek, co hurtem crescenda mógł grywać,

ornitolog amator, majster-klepka pilot.
Muzyk chow-chow hodował, płowożółte zwierzę,
ponaddwuipółletnie, superrozczochrańca,
które na równi w uczuć burzy czcił prawie że
z rondem capriccioso a-moll u Saint-Saënsa.
Drugi z druhów, zrzędliwy dość ekspingpongista,
chyży, hardy, o cerze sczerniałej z latami,
świetnie tańczył jiveęa, paso doble, twista,
a w marzeniach przeżywał rendez-vous z ptakami.
Lotnik bujał w przestworzach, w jakim bądź naprędce
skleconym wehikule, tak na łapu-capu.
Napowietrzne swe harce dedykował Helce,
pół-Rosjance z abchaską prababką spod Baku.