TRZECH A NAWET CZTERECH

LUDZIE I PASJE - Bogdan Brózda

Artykuł Bogdana Brózdy opublikowany w Przeglądzie Technicznym Nr. 14/99

 

 

Article by Bogdan Brozda in Przeglad Techniczny  No. 14/99

This is an article summarizing history of our family from a historian point of view. The main story is based on a fact that starting from Edward Potempski, all male represents of the family were graduated from the Electricity Departments of Warsaw Technical University.

At the time of Hieronim electricity was not known so he was graduated from Riga Technical University - Mechanics Department.

 

  

 

Pierwszy w familii Potempskich zawód inżynierski wybrał pradziadek Hieronim. Tyle że był mechanikiem. Po nim trzech kolejnych męskich potomków Edward, Stanisław i Zbigniew to już elektrycy. Trzech elektryków i jeden mechanik to właśnie czteropokoleniowa inżynierska rodzina Potempskich.

Przebywając przez kilka dobrych lat na bliskowschodnich kontraktach poznawałem kulturę tego rejonu świata - mówił inż. Stanisław Potempski.

Często inżynierowi towarzyszyła żona, która dodaje: kupowaliśmy to co nam się podobało i co nas zaciekawiło. Artystyczne rzemiosło i zdobnictwo były dla nas obojga o wiele ciekawsze aniżeli tandetne pamiątki w rodzaju fabrykowanych seryjnie figurek. Zaglądaliśmy nie tylko do sklepów, ale i na bazary.

O tym, że wschodnie bazary to nie tylko "targowiska próżności", ale i okazja zapoznania się z tamtejszym sposobem prowadzenia towarzyskich spotkań i dysput, przekonuję się uosobicie u państwa Potempskich. W mieszkaniu na Kole, warszawskiej dzielnicy, siedzimy na zgrabnych, niskich taboretach wściełanych miękkimi poduszkami. Kawę po turecku (jakżeby inaczej) pijemy przy stoliku zdobionym wschodnimi intarsjami.

Na podłodze dywan, a na ścianie perski kilim. Okrągła, żółta, zdobiona taca, przypominająca tarczę z wyposażenia hord tatarskich (ta sama wielkość). Dalej siodło drewniane obite skórą, bat w skórzanej oprawie z chowanym w rękojeść sztyletem, wreszcie - modlitewnik w kształcie ręcznie poruszanej kołatki. Wszystko to z Afganistanu, Nepalu i pobliskich krajów.

Inż. Potempski rozkłada podłużną mapę, na niej widnieje trasa powrotna z długiego, 3-letniego kontraktu w Kabulu. Podróżowali wtedy z żoną volkswagenem garbusem przez Pakistan, Iran, Irak, Syrię i Turcję. Podróż trwała prawie 2 miesiące. Trudno się temu dziwić, zaliczyli wtedy po drodze. Włochy i Szwajcarię. W latach 70. wyprawy na Zachód nie były tak łatwe, jak dziś. Należało korzystać z każdej okazji.

Inż. Stanisław Potempski to elektryk z krwi i korci. Wypróbowany fachowiec. Przedstawiciel drugiego pokolenia Potempskich, którzy z elektrycznością związali się na dobre i na złe. Zarazem łącznik między dawnymi i nowymi laty. Dawnymi - ponieważ ojciec jego był inżynierem elektrykiem, a nowymi - gdyż i syn nie zawiódł rodzinnych nadziei, kontynuując zawód dziadka i ojca. Ojciec i syn Zbigniew są absolwentami Politechniki Warszawskiej (pierwszy w 1946 r., drugi w 1973 r.). Dziadek Edward kończył studia mechaniczne na politechnice w Rydze (1902 r., uzupełniając je rok później w Karlsruhle tytułem inżyniera elektryka.

Edward Potempski (1876-1936) ma niemałe zasługi dla krajowej techniki świetlnej. W latach 1911-16 oraz 1920-24 kierował, będąc dyrektorem technicznym, pierwszej polskiej fabryki żarówek "Cyrkon" w Warszawie, która wprowadziła produkcję żarówek z włóknem wolframowym zamiast dotychczas stosowanego włókna węglowego. Gdy w 1926 r. fabryka w wyniku fuzji została przekształcona w Zjednoczenie Fabryk Żarówek "Tungsram", został członkiem jego zarządu; był też dyrektorem technicznym największego wówczas w kraju przedsiębiorstwa maszyn elektrycznych Brown-Boveri (1924-30). Przez następne 4 lata pełnił funkcję prezesa w Stowarzyszeniu Organizacji i Gospodarki świetlnej.

Instynkt działacza i społecznikowska żyłka podyktowały drugi nurt jego aktywności. Zaczęło się od akademickiej korporacji "Arkonia" podczas studiów w Rydze (kontynuowanej w kole "Filistrów" w Warszawie), by potem rozwinąć się w szeroką działalność w Stowarzyszeniu Techników Polskich (długoletni członek zarządu) i SEP (współzałożyciel Stowarzyszenia w 1919 r).

E. Potempski prowadził ożywioną działalność redaktorską i publicystyczną w Przeglądzie Technicznym (członek zespołu redakcyjnego 1915-16), Przeglądzie Elektrotechnicznym i czasopiśmie Światło i Siła. Jak pisał Przegląd Elektrotechniczny we wspomnieniu pośmiertnym poświęconym inżynierowi (nr 20/1936 r.): Przy tak wielostronnej działalności Potempski był człowiekiem niezmiernie uczynnym i nigdy nikomu, kto się do niego zwracał, nie odmówił rady lub pomocy. Był powszechnie szanowany i ceniony.

Przed I Wojną Światową i w czasie jej trwania brał czynny udział w działalności niepodległościowej. Był jednym z przywódców Polskiego Zjednoczenia Postępowego, stronnictwa o kierunku centrowym założonego przed 1914 r. W miesięczniku Stowarzyszenia PAX Kultura, oświata, nauka (nr 3/4 1987 r.), w art. "Saga pokoleń dwóch wojen światowych - Potempscy, Szemplińscy" znaleźć można taką jego charakterystykę jako działacza: Autorytet Potempskiego-polityka przekroczył ramy jego partii. Stał się on działaczem formatu ogólnonarodowego. W Warszawie 23 sierpnia 1914 r. odbyła się konferencja konspiracyjna przedstawicieli ośmiu działających w Kongresówce partii politycznych, mająca na celu ustosunkowanie się do utworzenia w zaborze austriackim Naczelnego Komitetu Narodowego i Legionów Polskich. W konferencji brali udział: Roman Dmowski, Zygmunt Balicki, Zdzisław Lubomirski, Ludwik Krzywicki i inni, ale przewodnictwo konferencji powierzono Edwardowi Potempskiemu.

E. Potempski był współtwórcą i sygnatariuszem "Deklaracji Stu" z 22 lutego 1916 r. Było to oświadczenie stronnictw niepodległościowych Królestwa i przedstawicieli bezpartyjnych Polaków w sprawie utworzenia niepodległego państwa polskiego. Sygnatariusze tego wystąpienia ryzykowali życiem firmując ten postulat, był to bowiem okres zwycięstw i sukcesów militarnych państw centralnych. Inż. Potempski, nie ulegając panice, wykazywał dużą odwagę cywilną i już na 2 tygodnie przed podpisaniem Deklaracji sporządził własny testament, wyznaczając jego wykonawców. Wszystko to okazało się na szczęcie zbyteczne.

Inż. Zygmunt Wierzbowski, senior elektryków (ur. 1904 r.): Pamiętam inżyniera Edwarda Potempskiego, słuchałem jego wykładów na politechnice. Były to zajęcia zlecone, ale dla nas nadobowiązkowe. Tematyka: oświetlenie elektryczne, akumulatory i prostowniki. Wykłady te cieszyły się dużą frekwencją, a wykładowca był lubiany przez studentów. Syna Edwarda - Stanisława Potempskiego poznałem poprzez harcerstwo. On należał do znanej w stolicy 16 WDH im. Zawiszy Czarnego. Wyróżniał się wśród harcerzy. Ja byłem opiekunem tej drużyny jako jej były drużynowy, wtedy już harcmistrz RP.

Inż. Stanisław Potempski zdaje maturę dwa lata po śmierci ojca (1938 r.). Uzyskanie Świadectwa dojrzałości w Warszawie, w gimnazjum im. Stanisława Staszica (tam, gdzie działała wspomniana drużyna harcerska) nie należało do rzeczy łatwych. Było to świadectwo gimnazjum humanistycznego z łaciną na egzaminie maturalnym.

Zbliżała się wojna. Po zdaniu egzaminu na Wydział Elektryczny PW młody maturzysta odbywa służbę wojskową w Szkole Podchorążych Rezerw Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim. Mając 18 lat uczestniczy w kampanii wrześniowej (bitwa pod Mławą i obrona Modlina). Przez cały okres okupacyjny działał w konspiracji. Wpierw jako członek Narodowej Organizacji Wojskowej i Stronnictwa Narodowego pełni funkcję zastępcy kierownika dzielnicy Żoliborz. Awansowany na stopień podporucznika, zostaje wykładowcą, a następnie dowódcą szkoły podoficerskiej. W powstaniu jest adiutantem baonu AK "Antoni", bierze udział w walkach na Woli, następnie obejmuje dowództwo plutonu w baonie "Gustaw". Ranny w walkach na Starym Mieście, wraz z grupą powstańców ewakuuje się kanałami do Śródmieścia.

W czasie okupacji próbuje różnych zajęć. Jest nawet rikszarzem. Nie zaprzepaszcza możliwości edukacyjnych. Lata nauki na Wydziale Elektrycznym Państwowej Wyższej Szkoły Technicznej owocują dyplomem PW uzyskanym rok po zakończeniu wojny (1946 r.). Po studiach pracuje w budownictwie, pełnić jednoczenie funkcję asystenta w Katedrach Fizyki, a następnie Podstaw Elektrotechniki PW. Inspektor nadzoru w Warszawskiej Dyrekcji Odbudowy Stolicy, kierownik zespołu inspektorów w Stołecznej Dyrekcji Budowy Osiedli Robotniczych - funkcje te pełni kolejno do roku 1960. W latach 70. i 80. zatrudniony był w Biurze Projektów Instalacji Przemysłowych "Instalprojekt" oraz COBP "Bistyp". Jako rzeczoznawca SEP od instalacji i urządzeń elektrycznych, nadzoruje m.in. budowy fabryki penicyliny w Tarchominie, Wytwórni Papierów Wartościowych w Warszawie, zajezdni autobusowej przy ul. Inflanckiej, Hotelu "Warszawa". Na tej ostatniej budowie wprowadza usprawnienie polegające na rozmrażaniu pionów wodociągowych i c.o. za pomocą prądu elektrycznego o niskim napięciu ze spawarki. Pomysł ten wykorzystałem - mówi inżynier - przy rozmrażaniu sieci dużego szpitala na 400 łóżek w Kabulu, w Afganistanie, gdzie pracowałem na kontrakcie. Sam pomysł, do którego opracowania włączyli się też koledzy, został opatentowany.

Projekty instalacyjne jego autorstwa to m.in. stacje ujęć wody w Libii, fabryka obróbki marmuru w Kabulu, wytwórnia samolotów Wilga w Bandungu, uniwersytet w Latakii.

Podobnie jak ojciec, inż. St. Potempski włącza się aktywnie w działalność SEP-u. Pełni funkcje: zastępcy sekretarza generalnego (1960 r.), przewodniczącego Centralnej Komisji Organizacyjnej (1983 r.), jest członkiem wielu komisji i kolegiów. Wśród odznaczeń i wyróżnień zawodowych ma: złote odznaki honorowe NOT i SEP; wśród wojskowych: Krzyże Kampanii Wrześniowej i AK nadane w Londynie oraz Krzyż Walecznych przyznany za walkę na Starym Mieście.

Trzeci z elektryków, inż. Zbigniew Potempski, jest specjalistą elektronikiem w zakładzie aparatury medycznej Siemensa. To najmłodszy z kadry technicznej rodziny Potempskich, choć stuknęła mu już pięćdziesiątka. Minionych lat nie zmarnował. Ma za sobą 12-letnią praktykę jako asystent Instytutu Biocybernetyki i Inżynierii Biomedycznej PAN, pracę w działach technicznych różnych placówek i instytucji medycznych, członkostwo Komitetu Bioinżynierii ZG SEP. Inż. Z. Potempski w młodszych latach nie stronił od działalności patriotycznej i opozycyjnej. Był założycielem i przewodniczącym Komisji Zakładowej "Solidarności" przy IBIB PAN.

Zawód wybrałem - mówi - idąc w ślady ojca. Sam początek to były naprawy sieci elektrycznej w domu. Wyboru studiów dokonałem samodzielnie. Teraz temu, co robi dziadek, przygląda się uważnie mój synek Mateusz, a jego wnuk. Kto wie, czy nie będziemy mieć w rodzinie kolejnego elektryka? Ojciec był wymagający, ale miał też u mnie i brata duży autorytet.

Inż. Edward Majcherczyk: Pracowałem razem z inż. Stanisławem Potempskim przez kilkanaście lat, najdłużej w Dyrekcji Budowy Osiedli Robotniczych, gdzie był kierownikiem zespołu inspektorów nadzoru. Zbliżała nas do siebie nie tylko praca, ale i przeżycia okupacyjne, walka w powstaniu. Przyjaźń trwa do dziś. Mieliśmy też wspólne zainteresowania. Tworzymy parę w brydżu sportowym.

Trzeba wspomnieć o pozazawodowych zainteresowaniach rodzinnych. Dziadek Edward był zapalonym szachistą. Wiele jego kompozycji szachowych zamieszczał pod koniec ubiegłego wieku Kurier Warszawski. W opracowaniu "100 lat polskiej kompozycji szachowej" (wyd. Sport i Turystyka, 1956 r.) zaliczono go do klasyków wśród polskich szachistów. W książce tej przytacza się tzw. trzychodówki z wzorowym matem jego autorstwa. Stanisław Potempski był i jest nadal znanym brydżystą: w latach 1972/73 zajmował parokrotnie pierwsze miejsce w turniejach w Kabulu. Największą jego pasją sportową było do niedawna narciarstwo. Swego czasu startował, i to z powodzeniem, w mistrzostwach Warszawy rozgrywanych w Zakopanem. Za narciarstwem przepada także wnuk szachisty, a syn brydżysty - Zbigniew, który zimą wraz z synem i córką uprawia w górach białe szaleństwo.